- Wiesz, Jarek, zawsze uważałem Cię za chłopa o gorącym sercu, no i – muszę przyznać – takiego no... kryształowego...
- Szukaliście przecież czegoś na mnie...
- Tak, ale kiedy to było ... Sam buszowałem w archiwach chyba ze dwa miesiące, a potem moi dziennikarze węszyli, gdzie się da. I nic!
- A z Ciebie, Adam, to taki lisek chytrusek.
- Nie obrażam się! Zawsze mówię, że lepiej być pięknym i bogatym niż brzydkim i biednym.
- He he, he he.
- No ale, co tam u Ciebie, wieczny opozycjonisto?
- Bywało lepiej, no ale przecież rządziło się trochę.
- Twoje rządy to było takie pyrrusowe zwycięstwo... Albo szarża Sobieskiego: bitwa wygrana, ale zamiast dobić wroga...
- Adam, no co ty, przecież szczekaliście na mnie, że rządy żelaznej ręki wprowadzam!
- Eee, gdzie tam, teraz to dopiero zamordyzm mamy. A, że szczekaliśmy, to prawda, boś się nie chciał władzą podzielić.
- Z kim?
- Ze mną. Tylko Rydzyk i jego imperium się bogaciło. A ja? Przecież zawsze człowiek skłonny do kompromisu byłem.
- Tobie, Adaś, to zawsze tylko te zgniłe kompromisy w głowie.
- Zgniłe, nie zgniłe, dobry geszeft nie jest zły.
- No tak, zaraz byś tu swoich sprowadził.
- A żebyś wiedział! A jaki by z nimi przyjechał kapitał, aj waj!.
- Kapitał by się nawet przydał w tym biednym kraju ...
- Widzisz, coś już zaczynasz kumać. Bo widzisz, to już nie te czasy, jak się kokosy robiło, budowało imperium medialne. No a dzisiaj co? Wszystko się sypie, media Niemcy przejmują! Chcieliśmy do Unii, ale tamci teraz tylko łapy wyciągają po nasze.
- A nie mówiłem, no przecież mówiłem!
- Mówiłeś, mówiłeś, ale kto Cię słuchał? Jak ja powiem, to słuchają.
- Wiadomo, Adam rządzi na Agorze.
- Jasne, ale to już nie to, co kiedyś... A za miedzą Moskal stoi. Listy nawet słałem do Unii, ale jak grochem o ścianę. Jak tak dalej pójdzie, to się jeszcze jakimś kondominium skończy.
- No, ale masz przecież Króla Donka w Brukseli.
- Ha ha, hi hi, nie rozśmieszaj mnie, chyba Woźnego Donka. Widziałeś, jak mu z tym dzwoneczkiem do twarzy?
- He he he, hi hi hi, a to dobre. No ale tak go promowałeś ...
- No jasne, gdyby nie moja długa tuba propagandowa, to nigdy by się tam nie dostał.
- No, nie przechwalaj się, aż taka długa to nie jest.
- Długa, długa, co ty wiesz!
- No ale, po co to było?
- Wiesz, Donek był dobry na spokojne czasy, ale to taki Plastuś jest: w piórniku mieszka i tak się wygina, jak go te kredki ugniatają.
- Nigdy nie lubiłem tej bajki.
- A teraz skończyły się spokojne czasy i zatęskniło się za Wielkim Jarem, co to szabelką Moskalowi przed nosem świśnie i przed Germańcem nóżką tupnie!
- A więc Wielki Come Back?
- Nie taki znowu wielki. Najpierw musimy się dogadać, bo ty gorąca głowa jesteś i łatwo z siebie pośmiewisko zrobisz na świecie!
- Co fakt, to fakt, czasem się trochę za bardzo podpalam.
- Nasz umęczony kraj potrzebuje Twojej moralnej busoli i mojej chytrości lisiej.
- Też prawda.
- No to jak? Twój Prezydent, mój Premier?
Komentarze